czwartek, 31 maja 2018



// 21.05.2018 //

ja nie mam pojęcia o filmach

ale boję się
gdy mówisz
że jestem dziewczyną
jak z filmu

bo pamiętam
że oglądasz tylko 
dramaty i horrory

a ja już wiem
że nieraz
zasłużę
na Oscara 

sobota, 19 maja 2018

// 17.05.2018 //


stoimy razem w korku
nie drugą godzinę
a długi rok

nie irytujemy się
nie mówimy nic
przyzwyczailiśmy się
że jeśli na chwilę ruszamy

to spokojnie
powoli

w tył
// 09.05.2018 //


czy jesteś szczęśliwy
spytałam

'powinienem być 
bo
wszystkie moje marzenia
spełniły się
i mógłbym kupić każde nowe 

a kiedy możesz mieć już wszystko
to nie masz już o czym marzyć
i życie staje się
długą linią prostą
bez żadnych euforycznych wzgórz
bez żadnych głębokich dołów
ciągła jałowa 
nijaka
linia prosta'

i pękło mi serce
bo wiedziałam już
że nigdy nie będzie nam dane razem
bo jedyne czego właśnie zapragnęłam
to być mu niechwytnym marzeniem

by nadać sens jego życiu



piątek, 4 maja 2018

// 05.08.2018 //


naucz się ściskać w dłoni kamień
zanim rzucisz nim pierwszy w nieznane bo

są tacy
którzy żyją w filmie
są tacy
co tylko w nim grają
i tacy
co bez słowa oglądają 
jedynie szklany ekran

i co może być w tym złego 

to jest bardzo niemądry wiersz
napisany
przez kobietę
która nie lubi filmów
// 05.08.2018 //



chlebem
jasnym niebem
pigułkami na migrenę

czary mary

nagle

nie jestem głodna
i
żyję nocą jak sowa
nie boli mnie głowa

byłeś


czwartek, 3 maja 2018

// 03.05.2018 //

wszyscy chłopcy
których lubiłam
chowali mi się pod spódnicą
przebierając szybko nóżkami
między moimi szpilkami
jak gdyby ziemia wokół mnie
p ł o n ę ł a 

cóż mogłam zrobić
dzieliło mnie od nich
kilka stosów wprawy

ogień syczał głośniej
ale już ze strachu
przed dziewczyną
którą oglądam w lustrze

nie mogę winić 
żadnych z tych wylęknionych oczu

wszystkie były tak zwykle
że obróciłyby się w popiół

ja - lichy, ale jednak kamień
rzucony w sam środek ognistych serpentyn 
mogłam się zawsze tylko uśmiechać 





// 03.05.2018 //


a zatem nie tylko ja
wymykam się co noc
z hotelowego pokoju
numer 361

jest jeszcze pan
ale pan
proszę pana
nie widzi mnie

nie widzi pan nic
poza płatkami kwiatów
które koją pana nozdrza

gdy klęczy pan ofiarnie nad nimi
jak gdyby miały wysłuchać
jak gdyby uczynić miały cud

pan ma swoje kwiaty
a ja mam pana 

dwa cuda naraz 



// 03.05.2018 //


więc jak tak można
pokochać
wszystko
w środku
wokół
i na zewnątrz

ja patrzę na mężczyzn
i widzę duchy
tylko blady kontur
i zupełne nic wewnątrz

jak niewielu ludzi
potrafi zobaczyć 
strachy bez ciał

dziecinne przekleństwo

środa, 25 kwietnia 2018

// 24.04.2018 //

wyjechałaś
Paryż
wino, czerwone usta i papierosy
w nich
kończące się
szybko
jak moje życie
odkąd Cię nie ma
co w tym Paryżu jest najlepsze

pytasz

to, że Ciebie w nim nie ma
// 25.04.2018 //

może to jakaś wada we mnie,
może jakaś drobna przywara
że nie miłość czyni ze mnie głupca
a pragnienie Twojego ciała

kobiety które znam
chcą trzymać się za ręce
ja chcę żebyś ty ciągnął mnie za włosy
po cóż mi twoje serce!?


// 24.04.2018 //

może miłość mówi do mnie
nie słowami kochanka
a ustami Francuzów
którzy myślą że jestem 

Paryżanka?


// 24.04.2018 // 


obraziłam się na Paryż
i postanowiłam siedzieć
w tym pięknym ogrodzie
i połykać słowa 
zamiast dyktować je palcom

może robię sobie krzywdę
a może Tobie radość
w końcu nie dowiesz się

jak wielkie nic nie znaczysz

środa, 28 marca 2018

// 28.03.2018 //


świecie
przysięgam na serce
które właśnie się we mnie rodzi

że jeśli spotkasz go w tłumie
zobaczysz
każdą parę oczu wpatrzoną tylko w niego

a jeśli szczęście
co się jednak czasem zdarza
przypomni sobie o Tobie

i zostaniesz z nim sam na sam

bez zawahania podarujesz mu
całą swoją miłość

z uśmiechem i wdzięcznością
skoczysz na wszystkie jego wody

i sam przywiążesz sobie głazy do kostek
by na pewno już nigdy się z nich nie wydostać 

niedziela, 18 marca 2018

może jakiś przeszczep serca
to ratunek

ile jeszcze trzeba
by to które mam
doszczętnie starło się w pył
lub zgniło 

nowe może byłoby mądrzejsze
lub przynajmniej
wiedziałoby jak rozumu słuchać 
mówisz, że cudownie uleczysz wszystko we mnie
ale uciszyć moje szaleństwo
to żadne cudowne wyzdrowienie

ja jestem dzięki niemu

i nie mogę dać się zabić
w imię miłości
która nie dożyje końca dnia 
największą moc
jaką możesz komuś dać
to wiedza
że jest Ci potrzebny do życia jak tlen

czasem ktoś
poddusi Cię na parę sekund dla zabawy

czasem ktoś
zamieni powietrze w ulatniający się gaz
by za chwilę Cię uratować

a czasem na zawsze zamknie w próżni

niedziela, 11 marca 2018

to jak kochać swój dom
ale przyjąć zaproszenie do innego

i ciągle słyszeć
zostań jeszcze
zostań
jeszcze tylko jeden dzień
ostatnią noc
jeszcze

i już nawet nie wiesz
kiedy wyprowadziłaś się
od siebie
i nienawidzisz tych tapet
obrazków, żyrandolu w kuchni
białości sufitu,
który jedyny jest taki sam,
ale jednak pod innym adresem

i nie wiesz jak wrócić do siebie
i czy wszystko jest na miejscu
jak długo trzeba będzie odkurzać
ze swojej nieobecności

i nagle rozumiem
że ten wiersz nie jest o domu
z cegieł czy betonu

sobota, 10 marca 2018

- czy pani się kiedyś zakochała?
- czytałeś moje wiersze?
- tak.
- więc jak myślisz?
- myślę, że tak.
- jakieś milion razy, a naprawdę nigdy. 

*jedyna miłość jaką znam to ta, która uchodzi spod moich palców
na żadnej szorstkiej męskiej skórze, a na kruchym jak sny o niej papierze 
tak, mogę rzucić papierosy
mogę nimi rzucić o Ciebie

albo w ogóle rzucić Ciebie

bo co ja zrobię
jak mi zagotujesz krwi w żylach
doprowadzisz do białej gorączki
albo innego wylewu 
niebezpiecznych dla twojego ucha
moich myśli na język

chyba lepiej nie mówić wtedy nic
usiąść lub wyjść
wyjść
zatkać tę lufę słów

co roztrzaskałaby Ci łeb 


pal ile chcesz


jak mnie zostawisz to kto napisze mi
tyle miłości na papierze pergaminowym
owiniętym wokół kanapek
których nawet nie umiesz zrobić

ale co z tego

zabieram je codziennie
dla tych kilku zdań
które zaczynasz od
... a pamiętasz gdy ... 

a ptakom po drodze do domu
i tak smakują, zabijają się o nie 

a ja pamiętam wszystkie
... a pamiętasz gdy ...

przecież 
*gdy zapytałeś mnie, jak to możliwe by tak ładnie pisać

mi się te wszystkie słowa śnią
jedyny dar jaki mam

to dar snów

i to pewne
bo gdy Cię nie ma obok 
to nie tracę czasu

zasypiam
licząc nie barany a twoje uśmiechy

i nie wiem nawet kiedy
i jesteś 
zastygam nieruchomo
i na wszystkie te potoki słów
nie odpłacam się żadnym
tak często

pewnie myślisz
że jestem głupia lub głucha

o
dzięki Bogu 
na szczęście to drugie

proszę
zbadaj swój słuch
tak często nie słyszysz 
co mówię

a mi przy tobie
po prostu 
zmysł serca

wyostrza się
eliminując pozostałe
bez reszty

gdybyś tak jak ja
mógł stanąć naprzeciw siebie
zrozumiałbyś

pokochałbyś siebie
ogłuchłbyś
nic prócz siebie nie widział
stracił smak na inne usta niż Twoje
i dotyk prócz Twojego
byłby tylko pustą, płytką
powierzchnią 

piątek, 9 marca 2018

najbardziej cię kocham
gdy milczysz patrząc 
na drzewa i ptaki za oknem

wyglądasz tak cudnie
skupiony na przejmująco prostym
pięknie świata na zewnątrz

dzbanek na parapecie
pasuje ci do skóry, zahacza o mały palec
może się potłukłeś, a to twoja część

jest piękny, jak ty
i zimny, jak twoje dłonie
i pusty jest, jak twoje serce

czwartek, 8 marca 2018


- ależ ja wcale za tobą nie tęskniłam
- widzę twoje dłonie, sino krwisto białe
- to za długa zima, -10 co trwa i trwa nieprzerwanie
- ja też znam takie -10, kiedy odeszłaś
w środku lipcowego dnia
na zawsze
co trwa i trwa nieprzerwanie


nie poszłabym w ogień
za tobą

jesteś sam

ogniem

w którym tkwię
od zawsze

jak mogłam nie zauważyć


niedziela, 25 lutego 2018

wszyscy ludzie, których znam
kogoś kochają
i zaczęłam postrzegać miłość
w kategorii
gorących top trendów

do tego stopnia
że nosiłam Cię
jak kapcie z sieciówki
za małe dwa rozmiary
choć w ładnym fasonie

wszyscy ludzie, których znam
znawcy miłosnej mody
mówią teraz
"te pstrokate sandały
nijak pasują do Ciebie"

i zapieram się
kręcę nosem
śmieję się głupio, jak tylko umiem
mówiąc:
"co wy wiecie!"

ale to ja nic nie wiem


ziemia
w której żyję
rozstępuje się przed Tobą
mój miły
zanurz choć palec
opuszek
podaruj mały pąk
ziarno
zakwitnij we mnie
puść korzenie
rośnij
niechże Cię czuję
niechże będę 
Twoją ulubioną łąką
błogo zieloną
w środku mojej zimy
wada serca
co nie kocha
dłużej
niż mrugnięcie
powiek
wada
na którą się nie umiera
(niestety)
a żyje
boleśnie
od nowa
od nowa
od nowa
wszystko wiem

gdy twoje słowa
gubią dźwięk w lęku

nie musisz mówić nic

moje ciało czuje tę klęskę
widzi ból nim go dotknie
mój dom
jest w miejscach, których nie znam

jest z piasku,
w którym zanurzasz swoje stopy

i w wodach,
w których cucisz swoje spragnione ciało

mój dom 
to oczy ludzi

których twój widok karmi codziennie

i w płomieniach,
które budzą moje lęki

nieustannie

od nowa


musiałam cię kochać
słodzę kawę
to znak

nie przyznam przed sobą
moje ego potknie się o wstyd
przewietrzę serce
zniknie zapach spalonych namiętności

minie chwila,
mgnienie oka, głuchy śmiech
ale zorientuję się
że nie mam cukru

i nie muszę już słodzić

wtorek, 10 października 2017

w moim ogrodzie
dwie stopy pod ziemią
miłość kruchości motylich skrzydeł
modli się o tlen

krzyczy, trzęsie ziemią
kopie w moje zimne, bose stopy
rozdmuchuje czarne źdźbła
rozstępuje się pode mną

w tej nicości to miłość
wyciąga sine, zimne dłonie
resztkami sił ściska moje kostki
nie wie, że ja wiem od dawna

w tej miłości to tylko nicość 

wtorek, 29 sierpnia 2017

* rozmowy z Nim

- kochać mnie,
to jak wpaść w pokrzywy

- to prawda,
ale pobolisz

i wyjdziesz mi na zdrowie


niedziela, 7 maja 2017

***
(nie)winny(/a)
mówi, że jestem wariatką
a ja to przecież tylko 43 litry benzyny w jego rękach,
którą wylewa na kominek w naszym domu
a potem krzyczy, że płonie cały dom
i pół ogródka sąsiada
i czasem jakaś jego dłoń
włosy
czy noga

czyja to wina

piątek, 17 marca 2017

widziałam jak dojrzewasz
i nigdy nie przestałeś być moim ulubionym kwiatem
choć nie lubię kwiatów, choć nazywam cię tak od wczoraj

wszystkie mają swój czas raz w roku lub kilka
a Ty kwitniesz w jesień, zimę, wiosnę, lato
i rośniesz i wystawiasz tak śmiało pąki na śnieg, deszcz, słońce

i kiedy pytałam Cię wczoraj, jak to możliwe
mamrotałeś, że gdy ziemia jest dobra to cuda kwiatom się zdarzają
a potem mnie swoją ziemią nazwałeś 


poniedziałek, 30 stycznia 2017


umarłam we śnie
biegnąc przez ciasne korytarze twoich żył
krzyczałeś ze boli mieć mnie wewnątrz
resztkami zdrowego rozsądku
który pozwoliłam ci zachować

sen w śnie, mój w twoim 
nasz wielki czarny dom przy cmentarzu
gdzie z ziemi wyrastają drzewo zjawy
w piwnicy żyją duchy kruchej miłości
co miała trwać wieczność i trwa lecz to popiół

marzę o dniu, lecz nie budzę słońca
tak o ocalenie błagają niemowy 

sobota, 24 września 2016


krwawiłam słowami
byś czytał tę miłość
zapomniałam, że
nie lubisz książek

wypłakiwałam krótkie
proste jak cep słowa
byś nie zgubił się czasem
między żadnym wersem

jaki rodzaj sztuki
mówi do twojego serca
co je porusza
oprócz śmiechu z poetów

będę ci milczeć
w ciszy tak próżnej
może dostrzeżesz 
że przenoszę góry

by milczenie nie było złotem

lato, jesień, zima, wiosna

krótka to była udręka
stworzyłam słońce w środku nocy
wytarłam tobą nienawiść
ewoluowałeś w szmatę do pustek

ciężko nazwać cię po imieniu
gdy nie wołam do ciebie od

lata, jesieni, zimy, wiosny

jakaż to magia
jakież kapryśne jest serce
gdy daje się kroić za inne
by potem pokroić je sobą

w każde lato, jesień, zimę, wiosnę

kocham moje było
chodź w tym jest śmieszne
proste i zwykłe
tylko szmata do pustek


zima pachnie tobą
chłód ma twoje dłonie
głaszcze mnie po karku
lecz nie zamarzam, tonę

echo twoich śmiechów
puste, głupie żarty
rozbijają ściany domu
w którym żyją larwy

umrzyj
uczuć moja trumno
niech twe serce stanie
póki nie za późno

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

myślałam, że przeszło
jak ospa
milion lat temu
ale ciągle tyle mam łez
ile deszczu tego dnia
gdy pierwszy raz wiedziałam
że kocham tego chłopca
tuż przede mną
z duszą na ramieniu
sercem na dłoni
moimi mokrymi ustami
tuż przy jego skroni

sądziłam, że minęło
jak lato
gdy widziałam go pierwszy raz 
ale śmieję się cały czas
a jeśli na chwilę przestaję
raz na rok, raz na pusty ból 
którego nie sposób zlokalizować
to wiem, że to ten deszczowy dzień
moja przeziębiona miłość
co majaczy w gorączce 


umrzyj już we mnie
jak ja ci umarłam
szybko i chłodno
bez echa

bądź mi tak bliski
jak ja jestem ci daleka
niechże mocno poczuję
czego ty nie czujesz

ofiaruj mi proszę
pół serca
którego nie masz

niedziela, 14 sierpnia 2016

chciałam dać Ci serce
a dzięki Bogu
nie dałam Ci nawet 
cukru do herbaty

dałabym
gdybym miała
ale nie słodzę

może i serce bym dała
gdyby tylko miała

strach pomyśleć 
błogosławię
każdą kulę u mej skroni
gdy bez drżenia dłoni
pociągasz za spust

błogosławię
każdy nóż w moim ciele
który wkładasz we mnie
jak w masło, oh rutyno

błogosławię
twoje piękne silne dłonie
zaciśnięte wokół mojej szyi
gdy ledwo czuję

błogosławię 
to uczucie sytości życia
bo miły mój

zawsze gdy jestem już pewna
że to serce nie bije
że zima nie skuje mnie lodem
że puls stanął jak popsuty zegar

ty ukochany Syzyfie
zabijasz mnie znowu

i znowu
i znowu

lecz wciąż czuję 

sobota, 23 stycznia 2016



byłeś tym mężczyzną
lecz licho nie śpi

mężczyzną tym byłeś
co nie goi się nigdy

w pamięci, mężczyzno
to ty, klątwo, chorobo

miłości 


rzucasz kamieniem, sumienie masz jak kryształ czyste 
i choćbym była ci niebem - zawsze będę ciemną chmurą 
słońce to nie ty, nie dla ciebie, bo oczy twe bystre
widzą smutniej i ciemniej, będę więc purpurą 

kochany, tak trudno ściągać dla ciebie gwiazdę z nieba
lecz w trudzie tym jestem najmilej spełniona
miły mój, choć siłą w dłoniach kłaść ci ją trzeba
dla miłości, dla ciebie mogę być szalona 

i biegam ślepo po ogniu i z najwyższych mostów skaczę 
i nic mam z tych śmiechów za moim ramieniem
nikogo nie słucham, na ciebie tylko patrzę 
bo jesteś mi początkiem, końcem, ziemią i niebem


przyjdź nocą
jak księżyc
przez otwarte sny
wpadnij
traf prosto w głąb
ciemnej komnaty
serca
uśpionej

przyjdź cicho
jak wiatr 
przez dotyk
po zapach
najczulej
do wewnątrz
po brzeg

zostań
zagłado końca
śnie
o życiu

poniedziałek, 1 września 2014


tak mi przykro
kochany
że słysząc
kocham
kocham
odpowiadam
rozumem
nie sercem 

dłoń w dłoni
tonie
gnije
co czuję
modlitwy
i czary
bez echa
i na nic

odejdziesz
ode mnie
jesienią
w złocie
czerwieni
zostanę
samą
królową 

niedziela, 25 sierpnia 2013



gdy zostajesz 
ziemia porusza się
ceramika na półkach
walczy z powietrzem
przegrywa

serca jak nasze
nie czują jak trzeba
ślepe
biją piersią w mur

nie wiem kiedy
ale przecież wrócisz
jak wiosna po zimie 
na pewno 

raz jeszcze 



piątek, 31 maja 2013


byłam głęboko
na milion słów 
mieszkałam pod skórą

wypaliłam słońce 
w twoich komórkach
poiłam strach cieniem

wymodliłam ci zieleń
na uschniętym podwórzu
twojego serca

i stałam się rosą
na zaklętym polu
zamarznę, wyschnę

nie wrócę 

czwartek, 28 marca 2013




wiosna to już nie pora zieleni 
to zawsze koniec, zawsze mniej mnie o pół

to ty, wiesz, zawsze ty
czwarty rok, serce jak płuca starego palacza

kamienie, po których boso stąpam
ostre krawędzie, na których wykrwawiam złość

zostaje już tylko martwy nadziei płód
powroty na niby, dziura po kuli pod żebrem








najmilsza mi droga, najsłodsza i pełna zieleni
pośród twego ciała, na plecach przestrzeni 
stąpając wargami z nizin na wyżyny
wzdłuż kręgosłupa skalnej doliny 

i mam cię tak bardzo i nie mam tak samo
czuję to zawsze budząc się rano
gdy poza zapachem i filiżanką po kawie
nie ma nic, ciebie i tak już zostanie 








tyle cię nie ma
że jeśli wierzyć sercu
uśpiłam namiętność
jak zmęczone dziecko

tyle cię miałam
że jeśli ufać zegarom
mrugnęłam oczyma 
rozpięłam skrzydła czasu

i tyle mam z nieba
że byle wspomnienie
rozpuszcza błękitne sklepienie
zaćmiewa słońce 

tyle po chwale
którą cię karmiłam
tyle po sercu
w którym cię nosiłam


niedziela, 3 marca 2013


zapuściłabym serce 
o korzeniu długości 
dzielącej jeden koniec 
świata z drugim

wystarczyłoby na
dzień
to wieczność
lecz nanosekunda 

przy tobie

uśmiechnęłabym się
zapomniała
spaliła ci koszulę
zlizała moją krew 

z twoich rąk

środa, 30 stycznia 2013



jeśli wrócisz
nie ulęknę się
nie zadrżę
nie mruknę 
jak kot
gdy wita 
mnie 
w progu 

odsłonię zasłony
spokojna
i cicha
wzrokiem
oprowadzę 
cię po 
bliznach 
po zieleni  

zacznę się
wreszcie
powietrze
wypełni 
tę pustą 
pierś
dobre
jak chleb




gdybym miała lustro zamiast ciała
i nie karała cię odbiciem smug
gdybym wniosła życie 
była twoim, dziecię wiosen

to nie do wiary, to poza nią
jak jedno małe serce
potrafi zmieścić ego 
wielkości wszechświata, i czarne

teraz niewiele ci mnie brakuje
słyszę to w złotem kąsanym 
milczeniu, teraz to mnie do
stołu podają, popijają winem

wtorek, 29 stycznia 2013


dłonie masz jak niedłonie
aksamit
wolno sunący po ostrych brzegach
kamiennych wzgórz

drapacze chmur
żebra, małe laski wanilii 
skropione twoim oddechem 
rosną 

jak dobrze że mrok istnieje
chowa w sobie dziś
żywą śmierć
pragnienia o niej






świece syczą, proszą o uwagę
jakby mało im było
że widzę światłem ich oczu 

kiedy mój on topi 
ostrość wiosny tych oczu
w cmentarnej ziemi 


jestem wdzięczna
jestem martwa

sobota, 25 sierpnia 2012

                                                                  potrzebowałam duszy
                                                                  silnej i twardej
                                                                  bym mogła ją bólem zagłuszyć
                                                                  w niewolę mej zimnej tętnicy wziąć

                                                                  wszystko czego chciałam
                                                                  to serce ciepłe, miękkie
                                                                  bo takie najmilej, najgrzeszniej
                                                                  spoić strachem, zabić

                                                                  nie musisz się bać,
                                                                  to ból na chwilę, niewieczna udręka
                                                                  pozwól mi w żyznej ziemi - tobie
                                                                  nicość zasiać




najlepsze białe, nazywam je
imionami bohaterów bajek
topię w dłoni, zaciskam ją
tak, nie - miażdżą naprzemian

rozchylam wargi, kamienieję
na chwilę, tuż przed ustami
rozwieram dłoń, miękko
przez korytarz gardła przechodzą

potoki wszystkiego i niczego
kolory, meteoryty, iskier serpentyny
rozpychają mi głowę, mój
lek na lęk






udawanie
sztuka nad sztukami
rzemiosło
które sprawia
że i ja wierzę
że mogę być w czymś dobra

udaję
że oddycham
jem
patrzę
cokolwiek
czuję

uczucia
fale
udają
że 
rozbijają się
o krawędzie nerwów

udaję my
gdy udaje się

niedziela, 15 kwietnia 2012

napisałabym
o obawach pulsujących parą w żyłach
o defektach serca
jego kolizjach
ale
prócz ciszy rozcieńczonej mną w tobie
nie czuję nic

napisałabym
o  pająkach które z duszy robią mi piwnicę
o ułomności uczuć
ich ślepocie
ale
prócz spokoju chłodzącego mi głowę
nie mam nic


czwartek, 16 lutego 2012




młodo umrę
spalą mnie na stosie
za moje szaleństwa
za każde pragnienie - nieporozumienie



próbuję być liryczna
jak ptak na twoim balkonie,
w którym pokładasz cały swój zachwyt
oczy nie patrzą w oczy
nie widzą ich

próbuję nie stracić głowy,
nie uciec ci za daleko.
nie potłuc całego twojego świata
o moje betonowe serce.

środa, 4 stycznia 2012



pewna pani w płaszczu
chroniła się przed deszczem
trzymając w prawej ręce 
parasol,
nie wiedząc, że i tak nie ucieknie.

pewna pani w płaszczu
chroniła się przed szczęściem
trzymając w prawej ręce
swoje zimne serce,
nie wiedząc, że i tak nie ucieknie.




wyblakł mi głos,
zanurzył się w gniewie,
rozpłynęłam się w przestrzeni dźwięku
sprzedając zmysły za grosz.

ochotę miałam na szarlotkę,
lecz zapomniałam portfela.
sprzedałam swe serce -
- już teraz go nie mam.

ale zabity mam głód,
choć wymarłe czucie.




śnieg pokrył już wszystko,
ostudził też żar.
i wyda się wszystko,
że serca mi brak.

zamroził je czas,
po którym zginął ślad
i wyda się wszystko,
 że wszystko nie tak.




podaruj mi, Boże
bez okazjonalnie zapas wiary
i stały, miękki grunt
pod plączące się nogi.

podaruj mi, Boże
jeden sen, jak cud
i najczulszy, kruchy dotyk
w przeddzień mego zmartwychwstania.

a potem sobie Go weź
i zrób z Nim co chcesz.
a gdy poprosi Cię o spowiedź,
wysłuchaj i spisz, treść pokaż mi

i nie odpuszczaj win.